---------------------- ---------------------- ---------------------- Skip to main content
Category

Blog

Jak poczuć „to COŚ” przy zakupie działki i dlaczego należy uważać?

By Blog No Comments

Bardzo często nasi klienci mówią, że chcą poczuć to mityczne „COŚ” na działce, bowiem to dzięki „niemu” będą wiedzieli, czy daną działkę kupić, czy też nie. My sami, kupując nasze działki, też bazowaliśmy w pewnym stopniu na tym uczuciu. Tylko, czym tak naprawdę jest wspomniane „coś” i czy podczas zakupu działki jest naszym sojusznikiem, czy jednak zakamuflowanym wrogiem? Uznaliśmy temat za wystarczająco ważny, by o nim napisać.

⚠️ Uwaga, celem tego wpisu nie jest zachęcanie do żadnych określonych działań. Chcemy jedynie, aby każdy z Was bardziej świadomie podchodził do zakupów (nie tylko nieruchomości).

  1. Czym w rzeczywistości jest owe „COŚ”?

    Czasem zdarzało mi się pytać naszych klientów i znajomych, co dokładnie mają na myśli mówiąc, że chcą poczuć „to coś” i okazuje się, że większość osób nie potrafiło jednoznacznie tego nazwać.

    Więc przychodzimy z pomocą (skonsultowaną z ekspertem-psychologiem) – owe „coś” to nic innego jak emocje (w dodatku muszą być pozytywne), które w swoisty sposób podpowiadają nam, czy ewentualny zakup działki będzie wyborem słusznym, czy nie. A jak to dokładnie działa? Przyjrzyjmy się sprawie nieco bliżej, bo chodzi o tzw. heurystyki naszego mózgu (⚠️uwaga, teraz będzie trochę popularno-naukowego bełkotu).

    Ludzki 🧠 mózg każdego dnia jest przesycony zbędnymi informacjami (ruch uliczny, zmieniające się w każdej minucie otoczenie, natłok informacji z mediów, etc.). Aby ułatwić sobie funkcjonowanie, ludzki mózg wypracował sobie pewien system chodzenia „na skróty” przy podejmowaniu wielu decyzji. Te skróty to właśnie heurystyki. Jedną z nich jest społeczny dowód słuszności (jeśli inni postępują w określony sposób, to najprawdopodobniej uznamy to za słuszne działanie i zrobimy podobnie – np. prawie nikt nie przejdzie przez pasy na czerwonym 🔴 świetle, dopóki nie ruszy ktoś inny, lub kilka osób i wówczas my także z większą łatwością podejmiemy decyzję o złamaniu przepisów, prawda?).

    W naszej kulturze takich heurystyk funkcjonują setki, pomagając nam szybko podejmować niektóre decyzje (niekoniecznie dobre, bo przecież możemy dostać mandat przechodząc na czerwonym świetle), bez zmuszania mózgu do rozważania wszelkich „za” i „przeciw”, ponieważ ludzki mózg jest nastawiony na oszczędzanie energii.

    Zatem „to coś”, czyli pozytywne emocje, które przeżywamy oglądając nieruchomość (ale także kupując samochód, nowy zestaw kina domowego, etc.) pomagają nam podjąć decyzję – „tak” albo „nie”.

    Problem w tym, że emocje są przeciwieństwem „rozsądku” – podobnie jak w starej reklamie Orange, w której występowały ♥️ Serce i 🧠 Rozum, nieustająco kłócące się ze sobą. Emocje to efekt działania naszej PODŚWIADOMOŚCI (a konkretnie w mózgu limbicznym, czyli starej i prymitywnej części mózgu), a rozsądne myślenie to obszar, za który odpowiada ŚWIADOMOŚĆ (zwykle ośrodki znajdujące się w korze mózgowej).

    Wobec tego, czy powinniśmy oddawać decyzje zakupowe tej części mózgu, nad którą nie mamy kontroli, czy jednak lepiej zmusić go do bardziej racjonalnego myślenia?

  2. Nasz sojusznik?

    Skoro wiemy już, że emocje pomagają naszemu mózgowi podejmować decyzje, to teraz należy zastanowić się, czy te emocje faktycznie działają na naszą korzyść?

    Wyobraźmy sobie, że trafiamy w Internecie na piękną działkę – dosłownie idealną. Taką, o której śniliśmy od dawna. Pojawia się ekscytacja (pozytywna emocja), która motywuje nas, by szybko umówić się na oglądanie działki. Na żywo działka okazuje się być jeszcze lepsza – jest piękna pogoda, zielona trawa żarzy się niczym zdjęcie z Instagrama. Na skraju działki kołyszą się drzewa, a za nimi majaczą lekko jeszcze ośnieżone Tatry. Bajka.

    Wszystko sprawia wrażenie idealnego – oczyma wyobraźni już widzimy, gdzie stanie bacówka, gdzie basen dla dzieci, a gdzie palenisko i grill na spotkania z przyjaciółmi. 🤩 Ależ będą nam zazdrościć!

    Co prawda sprzedawca mówi, że tu można tylko domek na zgłoszenie, bo tu nie ma miejscowego planu i nie ma zabudowy w okolicy, ale co tam, bacówka nam wystarczy na początek. A potem się zobaczy. Na pewno gmina zmieni przepisy i postawimy z czasem coś większego. Musi tak być, bo „czujemy”, że tak będzie (pojawia się myślenie życzeniowe, które nie jest heurystyką, ale uwalnia duże ilości dopaminy do naszego mózgu, więc lubimy tak myśleć).

    Wyraźnie czujemy „to coś”.
    Zapada decyzja – 🤩 ♥️ 🤩 kupujemy!

  3. …czy jednak to nasz wróg?

    Kilka miesięcy później, już po podpisaniu aktu notarialnego, zabieramy się za załatwienie zgłoszenia budowy domku do 35m² i przebieramy nogami z niecierpliwości, w oczekiwaniu aż nasz sen się spełni. Składamy zgłoszenie w starostwie i w odpowiedzi otrzymujemy informację, że do wniosku należy dołączyć ⚡️Warunki Zabudowy ? Co? Dlaczego? Przecież przy zgłoszeniu nie potrzeba niesławnej „WZ-ki”!

    A no niestety już trzeba – odkąd kilka miesięcy temu zmieniły się przepisy, o czym pisaliśmy w osobnym artykule Koniec łatwych domków – polecamy przeczytać, jeśli nie chcecie „utopić” grubych pieniędzy. Emocje przy zakupie sprawiły, że straciliśmy czujność, a myślenie życzeniowe „bardzo tego pragnę, więc na pewno tak będzie” doprowadziły nas do zguby. Staliśmy się posiadaczami dużej, ładnej działki… rolnej.

    Czy to jedyny problem? Niestety nie… ten, naszym zdaniem, jest większy ⤵️
    Inna sytuacja, która może sprawić, że nigdy nie kupimy naszej działki, to czekanie na „to coś”, czyli wyczekiwanie odpowiednich emocji, na konkretnej działce.Przypomnijmy sobie to, o czym pisałem na początku. Wspomniane „coś” to po prostu emocje, które pojawiają się gdy stajemy na działce i wszystko jest cudne, piękne, a nawet idealne.

    Tylko co zrobimy w sytuacji, gdy trafimy na tę samą idealną działkę w pochmurny, marcowy dzień. Gdy właśnie stopniały śnieg pozostawi po sobie zmiażdżone trawy i łaty podmokłej ziemi, a szaro-bure otoczenie będzie zanikać w podnoszących się, porannych mgłach. Jest duże ryzyko, że w tej sytuacji nie poczujemy tak pozytywnych emocji jak w poprzednim opisie tej samej działki.

    Nie pojawi się „to coś”, choć to przecież ta sama działka.

    Wiele osób, z którymi rozmawiamy mówi, że szuka tego „czegoś” i gdy to poczuje, to będzie wiedziało. Tylko że w tej sytuacji decydujemy nie my, ale nasze emocje. A te bywają zwodnicze i zależą nawet od naszego nastroju, albo od tego, czy ktoś nie wkurzył nas chwilę temu, wymuszając pierwszeństwo na drodze i na działkę przyjeżdżamy wkurzeni.

    Jestem w stanie wskazać z imienia i nazwiska przynajmniej 20 osób, które oglądały działkę i nie poczuło tego „czegoś”, a gdy działkę kupił ktoś inny, byli bardzo rozżaleni i zawiedzeni, bo po głębszym namyśle (gdy, po powrocie do domu, emocje opadły) stwierdzili, że to jednak było to. Tyle, że po fakcie. Tak na przykład było z działką w Łapszach Niżnych, którą sprzedaliśmy w zaledwie 3 dni, czy z działką w Leśnicy.

    Wiele osób uznało, że zaczeka jeszcze trochę, bo może trafi się coś jeszcze lepszego. Ale nic takiego się nie wydarzyło i wiem także, że gdybyśmy my z Asią w ten sposób podchodzili do naszych zakupów, to nie mielibyśmy wielu fajnych działek, które dla siebie kupiliśmy. Często zadowolenie i satysfakcja przychodzą dopiero po czasie – gdy opadną emocje i rozpocznie się etap „racjonalizowania zakupu”. Wtedy za każdym razem dochodzimy do wniosku, że to był świetny zakup.

    Żadna z naszych (prywatnych) działek nie jest idealna, ale z każdej bardzo się cieszymy bo już kilka lat temu zrozumieliśmy, że te idealne w zasadzie nie istnieją. A nawet jeśli jakimś cudem taka się trafi, to zwyczajnie nas na nią nie stać 😢 Piszę o tym w ramach przestrogi, bo nam też przykro jest rozmawiać z osobami, które mogły mieć swoją działkę ale „przespały” temat w oczekiwaniu na niedościgniony ideał.

  4. Czy warto na nim polegać?

    I tak i nie. Każdy psycholog powie nam, że od emocji nie należy się odcinać, ale jeśli emocje zaczynają nami kierować (zachowaniem i decyzjami), to również nie jest to dla nas dobre. Jeśli jesteśmy na działce i czujemy, że pojawiają się emocje (nie ważne czy pozytywne, czy negatywne) to poczujmy je, dajmy im „pobiegać po naszym sercu” i niech przeminą. Zwykle zajmuje to kilkanaście minut. Wtedy dopiero zacznijmy rozważać wszelkie „za” i „przeciw”. Sprawdźmy wszystkie istotne dla nas informacje i spróbujmy podjąć decyzję racjonalną, nie emocjonalną.

    To pozwoli nam nie tylko uniknąć „wtopy” ale także może oszczędzić nam rozżalenia, że nie zdecydowaliśmy się na jakąś działkę i temat nam uciekł. Wiem co piszę, bo nie raz sam się tak czułem.

  5. Podsumowanie (subiektywne)

    Zakup działki to nie zakup bułki, przy której możemy sobie pozwolić na duże ryzyko, bo jeśli zakup okaże się złym, to jutro kupimy sobie nową bułkę i zapomnimy o sprawie. Z jednej strony kupowanie pod wpływem emocji (lub przeciwnie – brak zakupu spowodowany brakiem emocji) to naszym zdaniem zła metoda. Ponieważ to nie jest świadoma decyzja, ale decyzja podjęta w oparciu o emocje, które nie zawsze są naszym sprzymierzeńcem podczas jakichkolwiek zakupów.

    Z drugiej strony, warto ich (emocji) posłuchać i wziąć pod uwagę, ale tylko jako jedną z wielu informacji i „przecedzić” przez chociażby otaczającą rzeczywistość. Czyli jeśli ja oglądam działkę w brzydki dzień i mam emocje raczej negatywne, to biorę poprawkę na to, że jest brzydko i zastanawiam się, jakie emocje mogły by mi towarzyszyć, w piękny, słoneczny dzień. Wtedy dopiero wiem, że podejmuję świadomą decyzję. Kluczową sprawą jednak nie są moje emocje, ale fakty – czyli sprawdzone informacje o nieruchomości. Jeśli te zgadzają się z moimi oczekiwaniami to wiem, że podejmę świadomą decyzję. Nawet jeśli działka nie jest idealna, bo już wiem że czekanie na idealną działkę jest jak czekanie na 🦄 jednorożca zaparkowanego przed domem.

    Najważniejsze to sprawdzić kluczowe informacje (wyłącznie fakty, nie domysły i przypuszczenia sprzedającego) o nieruchomości, dlatego polecamy nasz artykuł o tym, „jak nie dać się oszukać przy zakupie działki„, który napisaliśmy po to, aby każdy z Was wiedział, co sprawdzić. W przyszłości uzupełnimy ten artykuł o wiele dodatkowych informacji.

    Jeśli natomiast nie macie czasu, chęci albo możliwości, to możemy wykonać taką analizę działki za Was.

Jak zmienią się ceny działek w 2024 – spodziewane wzrosty czy spadki?

By Blog No Comments

Dla wielu osób nowy rok to nowe postanowienia – w tym o zakupie wymarzonej nieruchomości pod Tatrami. Każdy, kto planuje zakup działki pod Tatrami zastanawia się zapewne, jak będą wyglądały ceny w 2024 roku. Czy będą spadać, wraz z zapowiadanym spadkiem inflacji? Czy może wzrosną, z powodu ważnych, zeszłorocznych zmian, o których mało kto jeszcze wie? A może nic się nie zmieni i ceny zostaną zamrożone na obecnym etapie? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć, w sposób czytelny i zrozumiały.

? Czy ceny działek pod Tatrami spadną?

Jest kilka czynników, które mogłyby sugerować, że ceny nieruchomości powinny zacząć spadać w 2024 roku. Po pierwsze, jest to zapowiadany spadek inflacji, która na koniec roku ma szacunkowo wynieść ok. 5,25% (źródło: Business Insider). Czy to znaczy, że możemy liczyć na spadek ceny gruntów? To zależy.

Jeśli mówimy o gruntach, których cena jest zbliżona do realnej (rynkowej) wartości i dodatkowo jest to inwestycja, która powinna się zwrócić w określonym czasie, to tak – tu spodziewałbym się ewentualnych spadków. To dlatego, że inwestorzy kupują najczęściej nieruchomość, mając już na początku zaplanowany zysk – na poziomie np 20%. Jeśli inflacja będzie się zmniejszać, również spadać będą koszty życia i funkcjonowania firmy (w teorii), a to oznacza, że taki inwestor, obniżając swój zysk do np. 18%, tylko pozornie traci 2%. W rzeczywistości może zyskać, bo szybciej odzyska zainwestowane pieniądze i będzie mógł ponownie nimi obrócić. Jednak na to wpływa wiele czynników, i szczerze mówiąc, w mojej ocenie inflacja nie jest najważniejsza. Są nimi popyt i podaż – prawie nikt nie obniża cen, jeśli nie ma takiej potrzeby.

Problem w tym, że takie działki stanowią bardzo nieduży odsetek wszystkich nieruchomości gruntowych na rynku. Zdecydowana większość natomiast, to działki prywatne, lub w rękach drobnych inwestorów (spekulantów, którzy kupują pojedyncze, nieduże działki i sprzedają kilka miesięcy później z niewielkim zyskiem). Ci nie będą już tak chętni do obniżania cen – ich zarobki często i tak nie są wysokie, a każdy tysiąc PLN ma decydujące znaczenie.

A co może stanieć?
Naszym zdaniem możemy liczyć na realne spadki cen pojedynczych działek, które są kompletnie pozbawione wartości inwestycyjnych. Czyli działki bez dojazdu, takie które w MPZP są zablokowane przed jakąkolwiek zabudową, lub są poza MPZP i bez możliwości uzyskania WZ. Takie działki jeszcze teraz potrafią kosztować nawet po 300-400 zł za m², ale z czasem ludzie zaczną się orientować, że tak wysoka cena za grunt rolny to absurd. Czasem jedna nasza rozmowa z właścicielem wystarczyła, aby cena spadła o 50%. Problem w tym, że to i tak była cena znacznie powyżej realnej wartości. Ale niektórzy potrafią zrozumieć, że ich ziemia nie jest warta aż tyle.

Bądź na bieżąco!

Jeśli chcesz być na bieżąco ze zmianami na rynku i dostawać najlepsze oferty, dołącz teraz do naszego newslettera.

? A może ceny jednak wzrosną?

Niedawno pisaliśmy o końcu łatwych domków na zgłoszenie (więcej w linku). To duże zmiany na rynku nieruchomości pod Tatrami, które „wycięły” większość działek poza MPZP z możliwości budowy domków rekreacji indywidualnej. Obecnie jeszcze niewielu sprzedających zdaje sobie z tego sprawę, i ceny takich „wykastrowanych” działek są nadal wysokie. Ale z czasem to się zmieni. Problem w tym, że te działki pozostaną bezużyteczne najczęściej jeszcze przez dekady.

Niepodważalne prawo popytu i podaży zmusi rynek do zmian, bo ilość działek nadających się do jakiejkolwiek zabudowy właśnie spadła o przynajmniej 50% (wartość szacunkowa). A jeśli jakiś towar staje się trudniej dostępny (bo jego ilość drastycznie spadła), to jego cena automatycznie wzrasta. Jednak działki to nie złoto czy papiery wartościowe – ich ceny nie są odgórnie regulowane, więc na rynku panuje duża bezwładność, czyli zmiany zachodzą powoli.

Produkty ? luksusowe nie tanieją!
Ważnym czynnikiem, który rzadko kiedy brany jest pod uwagę to fakt, że działki pod Tatrami są obecnie najdroższymi (średnio, w zestawieniu regionów) działkami w Polsce i dla 90% kupujących nie są zakupem pierwszej (ani nawet trzeciej) potrzeby. To produkt luksusowy, a te (podobnie jak zegarki Rolexa, czy samochody Ferrari) opierają się podstawowym czynnikom regulującym ceny na rynku. Możemy mieć inflację, kryzys a nawet zapaść na rynku, a Rolexy, Ferrari oraz działki pod Tatrami nie stanieją.

Takie są nasze wnioski z wieloletnich obserwacji rynków, posiadanej wiedzy ekonomicznej oraz własnych doświadczeń (w tym również na rynkach kryptowalut, które mają podobnie spekulacyjny charakter, co działki na Podhalu i Spiszu).

? Co z tego wynika dla kupujących?

Wszystko wskazuje na to, że cieszyć się będą mogli miejscowi rolnicy, których interesują ziemie wyłącznie pod uprawę roli – te działki z czasem powinny zacząć tanieć, a ich wartość powinna zacząć zbliżać się do rzeczywistej wartości gruntu. Na tym raczej koniec dobrych wieści.

Ze względu na wspomnianą wcześniej, dużą bezwładność rynku, część cen zostanie zamrożona na wysokim (czyli obecnym) poziomie – mowa tu o działkach należących do osób prywatnych, którym nie zależy na szybkiej sprzedaży. Ci będą woleli poczekać, często trwając w życzeniowym myśleniu „może akurat trafi się ktoś, kto tyle zapłaci”. Trochę z cen zejdą ci, którzy mają nóż na gardle – tu skłonność do obniżania ceny jest wprost proporcjonalna do długości wspomnianego noża ?

Dla osób, które szukają działki z jakimikolwiek możliwościami zabudowy, nie mamy dobrych wieści – ceny pójdą w górę. To musi się stać, bo takie jest prawo popytu i podaży. Najwięcej skorzystają na tym osoby, które rozumieją prawa rynkowe i kupią działkę przed końcem 2025 roku (w zasadzie dużo wcześniej, bo oczekiwanie na wydanie WZ trwa 3 miesiące i nie zawsze udaje się za pierwszym razem). Od 1 stycznia 2026 bowiem wejść w życie mają nowe przepisy (Ogólny Plan Zagospodarowania Przestrzennego), które znów wytną wiele działek z możliwości zabudowy mieszkaniowej (dowolnej). To będzie znaczący moment, który najmocniej wpłynie na wzrost cen. Przepadną działki oddalone od usług publicznych, takich jak szkoły czy szpitale. To oznacza, że wiele osób będzie musiało pożegnać się na zawsze z wymarzoną działką „na wygwizdowie”, czy z dala od innych domów. Zabudowa ma być możliwa tylko w najbliższym sąsiedztwie skupisk innych domów i blisko usług publicznych (szkoły, przystanki, szpitale).

 

⚠️ Kiedy będzie najlepszy moment na zakup działek?

? Jeden niestety już minął – był przed 5 października 2023 i był to najlepszy okres na inwestycje, ale niestety nikt nie wiedział o nadchodzących zmianach. Nielicznym udało się kupić tanio działki pod domki i uzyskać podbite zgłoszenie, które obowiązuje ale już teraz takiego zgłoszenia nie dałoby się uzyskać. Jedną z takich działek jest ta w Długopolu.

? Kolejny „najlepszy” moment” jest właśnie teraz. To dlatego, że „rynek” jeszcze się nie zorientował, że weszły wspomniane zmiany z 5 października. Jednak już widzimy, że niektórzy sprzedający zdali sobie z tego sprawę i z dnia na dzień decydują się nawet na podwojenie ceny swojej nieruchomości. Niebawem kolejni pójdą w ich ślady. Dlatego (naszym zdaniem) warto kupować działki z możliwością zabudowy teraz, zanim „śpiochy” się obudzą i ceny zaczną rosnąć.

Wiedza o wzroście cen to najlepszy sposób, by zaoszczędzić kilkadziesiąt  (a czasem nawet kilkaset) tys. zł. W końcu tak właśnie bogacą się osoby, które wiedzą coś, czego nie wie większość innych ludzi (np. Warren Buffett czy Mateusz Morawiecki) ?

Koniec łatwych „Domków na zgłoszenie” – co się stało i dlaczego?

By Blog No Comments

Budowa „domków na zgłoszenie”, czyli budynków mieszkalnych o powierzchni nieprzekraczającej 35 m², była do niedawna najprostszym i najszybszym sposobem zbudowania własnej „ostoi spokoju” wszędzie tam, gdzie nie obowiązywał Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego (dalej „MPZP”). Dla innych była to możliwość rozpoczęcia małego biznesu bez ponoszenia dużych kosztów na początku. To się jednak zmieniło – niestety na gorsze.

⏱Jak było do niedawna?

Do 5 października 2023 roku, aby zbudować domek na zgłoszenie (oficjalnie „budynek rekreacji indywidualnej”), wystarczyło złożyć stosowne zgłoszenie w starostwie i odczekać 21 dni. Jeśli wniosek był wypełniony prawidłowo, po tym czasie mogliśmy rozpocząć budowę wymarzonego domku.

Co prawda, od dawna istniał zapis nakazujący dołączenie do takiego zgłoszenia „WZ-ki”, czyli Warunków Zabudowy, które należało uzyskać w gminie, jednak starostwa nie przywiązywały do tego wagi i przyjmowały takie zgłoszenia bez WZ-ki.

Było to olbrzymim ułatwieniem i pozwalało wybudować domek w niemalże każdym miejscu – w tym z dala od domów i innych zabudowań, bez formalnie uregulowanego dojazdu i bez podłączonych mediów. Było to wymarzone rozwiązanie dla osób szukających ciszy i spokoju, a inwestycja nie wymagała setek tysięcy złotych, wydanych na kosztowną działkę budowlaną.

??‍♂️ Co się zmieniło (jak jest teraz)?

Zmieniło się niewiele i zarazem wiele. Tylko jeden zapis sprawił, że o wymarzonym domku „na odludziu” możemy już tylko pomarzyć. Od 5 października 2023 r, starostwa w całym kraju otrzymały nakaz stosowania się do wymogu załączenia WZ-ki do zgłoszenia budowy domku.

To drobne (z pozoru) uściślenie przepisów sprawiło, że możemy zapomnieć o zbudowaniu domku na zgłoszenie w większości lokalizacji, które jeszcze kilka tygodni temu be problemu to umożliwiały. Dlatego teraz, podejmując decyzję o zakupie działki, należy BARDZO uważać na to, jakie możliwości ta działka faktycznie oferuje, bowiem wielu sprzedających jeszcze o tej zmianie nie wie, lub będzie próbowało ją zataić by sprzedać działkę po wyższej cenie.

Aby się przed tym uchronić, polecamy przeczytać nasz artykuł o tym „Jak nie dać się oszukać przy zakupie działki?

? Co to dla nas oznacza?

Ten jeden przepis i jeden dodatkowy dokument zmieniają bardzo wiele z kilku zasadniczych powodów:

  1. Możliwe, że NIE DOSTANIESZ WZ-ki
    Uzyskanie Warunków Zabudowy dla określonej działki wiąże się z koniecznością spełnienia szeregu bardzo restrykcyjnych wymogów. Między innymi działka, dla której chcemy uzyskać WZ-kę, MUSI mieć dostęp z drogi publicznej (szerokość drogi dowolna) lub z drogi prywatnej / służebności przejazdu o szerokości nie mniejszej niż 4,5m. A to sporo.Ponadto w najbliższym otoczeniu działki muszą znajdować się inne zabudowania, które będą podobne do tego, co my chcemy zbudować. O tym, jak przebiega analiza otoczenia działki, pisaliśmy bardziej szczegółowo we wspomnianym artykule „Jak nie dać się oszukać przy zakupie działki?” – w punkcie nr 5, więc nie będę tu tego powtarzać.


    [DODANE]: Należy wiedzieć przede wszystkim to, że podczas analizy otoczenia działki (która jest niezbędna do wydania WZ-ki), urbanista gminny bierze pod uwagę budynki znajdujące się w pobliżu naszej działki. Jeśli są to tylko duże domy jednorodzinne, to możemy nie otrzymać WZ-ki na np.  mały domek do 35m². A jeśli w otoczeniu są tylko małe domki, to możemy nie otrzymać WZ-ki na duży dom. Celem tej analizy  jest utrzymanie podobnej zabudowy w określonej lokalizacji.


    Jest jeszcze kilka dodatkowych, najważniejszych kryteriów, ale te da się w taki czy inny sposób zabezpieczyć. Najbardziej problematyczne dla większości działek będą te dwa wskazane powyżej.Więc jeśli ktoś Ci powie „Panie, bez problemu dostaniesz tu WZ-kę” to nie wierz nikomu na słowo. Sprawdź to samodzielnie w gminie i starostwie, zweryfikuj czy są spełnione najważniejsze kryteria.

  2. Dłużej poczekasz na rozpoczęcie budowy
    O ile starostwo ma 21 dni aby ustosunkować się do naszego zgłoszenia, to niestety wydanie przez gminę Warunków Zabudowy jest znacznie dłuższym i bardziej skomplikowanym procesem. Jak on wygląda i co jest potrzebne – o tym postaramy się napisać już niebawem. Teraz, w skrócie napiszę jedynie, że gmina ma 90 dni na wydanie warunków zabudowy i zdarza się, że nie udaje się urbanistom zmieścić w ustawowym terminie.Co więcej, jeśli nasz wniosek o wydanie WZ-ki będzie miał jakiekolwiek błędy, to zostanie odrzucony ze wskazaniami do poprawy. Po dokonaniu niezbędnych poprawek, będziemy musieli ponownie go złożyć i odczekać kolejne 90 dni (lub więcej).To oznacza, że cały proces wydłuża się z 3 tygodni do kilku miesięcy i dodatkowo podnosi koszty całego przedsięwzięcia.
  3. Większe koszty
    Niestety zmiana też odbije się na naszym portfelu, ponieważ samodzielne składanie takiego wniosku o WZ-kę niesie ze sobą ryzyko, że wniosek zostanie odrzucony ze wskazaniami do poprawek. Dlatego polecamy skorzystać z usług lokalnych architektów, którzy nie tylko pracują na co dzień z lokalnymi przepisami, ale też doskonale je znają. Oznacza to również, że są w stanie w naszym imieniu składać dokumenty i załatwiać niezbędne formalności (musimy tylko napisać odpowiednie upoważnienie/pełnomocnictwo). Koszt opracowania takiego wniosku i załatwienia formalności waha się od około 4000 zł do nawet 6000 zł, zależnie od tego, którego wybierzemy architekta i kiedy będzie miał dla nas czas.Ten koszt jest jednak o tyle opłacalny, że zwiększa nam znacząco szanse na szybkie i sprawne uzyskanie Warunków Zabudowy.
  4. Wzrost i spadek wartości oraz cen działek
    Teraz jeszcze mało kto się połapał w zmianach przepisów, ale niebawem będziemy mogli zaobserwować wzrost cen tych działek poza MPZP, które będą miały szanse na uzyskanie WZ, a działki położone na „odludziach” drastycznie stracą na wartości.

 

Jak z tego wybrnąć (co teraz zrobić)?

Sytuacja stała się trudniejsza, ale nie dramatyczna. Na całe szczęście mamy jeszcze takie rozwiązania jak „domki na kołach”, które w świetle prawa nie stanowią nieruchomości. A to z kolei oznacza, że wszystkie przepisy i zakazy nie mają tu zastosowania. Zatem jeśli posiadasz działkę, która nie spełnia warunków wydania WZ-ki to jeszcze nie wszystko stracone, bo możesz rozejrzeć się za domkami na kołach (domki mobilne) lub tzw. „holenderkami”. Bardzo często ich wygląd nie odbiega od przeciętnego, małego domku, pozwalając jednocześnie spełnić marzenie o „swoim domku w górach”.

Natura nie lubi próżni, więc zmiany przepisów nie pozostaną bez wpływu na ceny nieruchomości i zwiększą zainteresowanie domkami na kołach, co przypuszczalnie również wpłynie na wzrost ich ceny. Dlatego warto podjąć temat, póki rynek jeszcze się nie „połapał”.

Analiza działki!

Na życzenie naszych klientów możemy wykonać analizę weryfikującą szanse i możliwości uzyskania Warunków zabudowy dla danej działki (dowolnej, nie musi to być działka z naszej oferty) oraz przyjęcia zgłoszenia przez starostwo – po szczegóły zapraszamy do kontaktu: 791 73 53 43 (Filip)

Podsumowując:
Na wielu działkach nie będziemy już mogli stawiać domków na zgłoszenie i należy zachować dużą czujność przy zakupie wymarzonej działki. Obecne przepisy zmieniły się po to, aby ograniczyć „luźną zabudowę” i dają gminom narzędzie do tego, by kontrolować zagęszczenie zabudowy (w sposób dla nas raczej niekorzystny).

 

⚠️ To jednak nie koniec zmian, jakie nas czekają.

Już niebawem pojawi się u nas kolejny artykuł o tym, jakie zamieszanie wprowadzi uchwalona w tym roku ustawa nakazująca wszystkim gminom w Polsce stworzenie Ogólenego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, który zastąpi dotychczasowy MPZP oraz studium uwarunkować. Od 2026 roku wybudowanie domku na „uboczu” może stać się kompletnie niewykonalne. Jeśli chcesz mieć pewność, że nie przegapisz tego artykułu, zapisz się do naszego newslettera.

Warto zatem dokładnie przeanalizować działkę przed zakupem, by upewnić się że będzie to dla nas bezpieczna i komfortowa inwestycja.

Przeczytaj także:

Filter

Blog

Jak zmienią się ceny działek w 2024 – spodziewane wzrosty czy spadki?

2 stycznia, 2024
Dla wielu osób nowy rok to nowe postanowienia - w tym o zakupie wymarzonej nieruchomości pod Tatrami. Każdy, kto planuje zakup działki pod Tatrami zastanawia się zapewne, jak będą wyglądały ceny w 2024 roku. Czy będą spadać, wraz z zapowiadanym spadkiem inflacji? Czy może wzrosną, z powodu ważnych, zeszłorocznych zmian,…
Blog

Koniec łatwych „Domków na zgłoszenie” – co się stało i dlaczego?

27 października, 2023
Budowa "domków na zgłoszenie", czyli budynków mieszkalnych o powierzchni nieprzekraczającej 35 m², była do niedawna najprostszym i najszybszym sposobem zbudowania własnej "ostoi spokoju" wszędzie tam, gdzie nie obowiązywał Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego (dalej "MPZP"). Dla innych była to możliwość rozpoczęcia małego biznesu bez ponoszenia dużych kosztów na początku. To się…
Blog

Dlaczego Polacy pragną działek pod Tatrami?

1 kwietnia, 2023
Działki pod Tatrami to marzenie wielu Polaków. Z pewnością nie brakuje w naszym kraju ludzi, którzy pragną spędzić czas na łonie natury, w pięknym krajobrazie i z dala od miejskiego zgiełku. Jednak, co dokładnie sprawia, że działki pod Tatrami są takie pożądane? Przede wszystkim, Tatry to jedno z najpiękniejszych miejsc…

Dlaczego Polacy pragną działek pod Tatrami?

By Blog No Comments

Działki pod Tatrami to marzenie wielu Polaków. Z pewnością nie brakuje w naszym kraju ludzi, którzy pragną spędzić czas na łonie natury, w pięknym krajobrazie i z dala od miejskiego zgiełku. Jednak, co dokładnie sprawia, że działki pod Tatrami są takie pożądane?

Przede wszystkim, Tatry to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Ich malownicze krajobrazy, malowane różnymi barwami przez kolejne pory roku, przyciągają turystów z całego świata. Kupno działki pod Tatrami jest marzeniem dla wielu Polaków, którzy pragną mieć swoje własne miejsce, w którym będą mogli odpocząć, spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi, uprawiać ogród i zrelaksować się z dala od zgiełku miasta.

 

Sposób na największą chorobę XXI wieku?

Dla wielu osób działka pod Tatrami to również sposób na ucieczkę od stresu. Właściciele działek pod Tatrami chcą wypocząć, zregenerować siły, zaczerpnąć świeżego powietrza i uspokojenia. Cisza i spokój są tutaj na porządku dziennym, co pozwala na relaks i nabranie dystansu do problemów dnia codziennego.

Idealna działka pod Tatrami powinna być przede wszystkim dobrze usytuowana. Kupujący chcą mieć pewność, że będą mieli dostęp do wszystkich niezbędnych udogodnień, takich jak woda, prąd, gaz i drogi dojazdowe. Działka powinna być również położona w miejscu, które zapewni ciszę i spokój. Właściciele działek chcą cieszyć się pięknymi widokami, a jednocześnie mieć dostęp do atrakcji turystycznych.

 

Luksus nie dla każdego?

Jednak nie każdego z nas stać na kupno działki pod Tatrami. Ceny gruntów w tych rejonach są bardzo wysokie i nie każdy może sobie na to pozwolić, choć czasem udaje się znaleźć wyjątkowo okazyjne działki, które znikają po kilku dniach. Co więcej, kupujący mogą mieć również obawy związane z uzyskaniem pozwolenia na budowę i związanymi z tym formalnościami. Kolejnym problemem mogą być warunki naturalne – Tatrzański Park Narodowy stanowi obszar chroniony, więc budowa domu wymaga czasem spełnienia wielu wymogów i ograniczeń.

 

Na co należy uważać?

To bardzo szeroki temat, który w przyszłości szerzej rozwiniemy w osobnych artykułach. Teraz jednak skupimy się na tym, co stanowi najczęstsze zagrożenie. Największym wrogiem każdego poszukiwacza działek pod Tatrami są nierzetelne lub nieprawdziwe informacje o działkach. Przekazują je czasem właściciele działek jak i agenci nieruchomości, którym zależy wyłącznie na szybkiej sprzedaży. Najczęściej dotyczy to:

  1. Możliwości zabudowy – działki prezentowane jako budowlane posiadają w rzeczywistości zakaz zabudowy, ale trzeba poświęcić czas i energię, aby zweryfikować to w gminie lub starostwie. Znamy wiele historii o tym, jak ludzie zostali wprowadzeni w błąd i kupili działki „budowlane” (i w cenie działki budowlanej), a po zakupie dowiedzieli się w gminie, że nie wolno im postawić tam nawet przyczepy kempingowej.
  2. Dostęp do drogi – często przy opisach działek widnieje informacja o tym, że ma dostęp do drogi. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że dojazd jest po działce sąsiada ale on nie ma nic przeciwko i „wszyscy tam jeżdżą”. W rzeczywistości jednak może się okazać, że nigdy nie będziemy mieli dojazdu do naszej działki, jeśli nie ma ona ustanowionej służebności. A to zazwyczaj jest trudne do uzyskania.
  3. Słynne „domki na zgłoszenie” – to również popularna pułapka. Otóż wielu „sprzedawców” informuje o możliwości wybudowania domków na zgłoszenie (do 35 m2, lub czasem nawet do 70 m2 !!!) w każdym miejscu – łąka czy las. A to nieprawda. Domek „na zgłoszenie” możemy wybudować wyłącznie na terenach, które nie są objęte Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, a takich miejsc pod Tatrami jest już bardzo niewiele.
  4. „Pompka cenowa” – to sytuacja pojawiająca się najczęściej podczas zakupu bezpośrednio od właściciela. Bez opieki osób trzecich, które się na tym znają i podchodzą co procesu bez emocji, bardzo łatwo o dość popularną sytuację, że wraz z rozmowami o zakupie działki, zaczyna wzrastać jej cena. Właściciele czasem wykorzystują to, że kupujący już się cieszy, że ma „wstępnie dogadaną” działkę i jest rozemocjonowany. Wtedy tuż przed podpisaniem umowy podnoszą cenę – nierzadko o 200% lub nawet 300% argumentując to tym, że źle sobie to policzyli.My zabezpieczamy kupujących przed takimi sytuacjami podpisując odpowiednie umowy ze sprzedającym. Najpierw upewniamy się, że sprzedający jest pewny co do ceny, a odpowiednie zapisy umowy sprawiają, że nie wolno mu tej ceny podnieść i jest zobowiązany do sprzedaży w ustalonej cenie.

 

Jak można rozwiązać te problemy?

Przede wszystkim warto skorzystać z pomocy specjalistów, takich jak zaufani pośrednicy czy geodeci, którzy pomogą w uzyskaniu niezbędnych dokumentów oraz w wyborze odpowiedniej działki. Ważne jest też, aby dokładnie zbadać rynek i wybrać ofertę, która najlepiej odpowiada naszym potrzebom.

Podsumowując, działki pod Tatrami to marzenie wielu Polaków, którego spełnienie da zarówno radość jak i najbezpieczniejszą z możliwych lokatę kapitału. Jednak przede wszystkim należy zadbać o